Zapalamy światło gdy nas nie ma w domu cz.2
Witaj drogi czytelniku w drugiej i zarazem ostatniej odsłonie sagi o programatorze czasowym TSGE2.
W poprzedniej części zaprezentowałem funkcjonalność tego programatora na biurku. Napisałem też do czego zamierzam go użyć w rzeczywistym rozwiązaniu.
W skrócie chodzi o zrobienie najtańszego (wg mojej wiedzy) i prostego w działaniu straszaka na złodziei, który będzie automatycznie włączał i wyłączał światło o określonych, zaprogramowanych wcześniej porach. Do dzieła!
Uzupełnienie! 16.07.2016 został dodany artykuł poszerzający zagadnienie programatora. Przedstawiam tam zagadnienia połączenia programatora z czujnikiem zmierzchu. Jeśli przestudiujesz poniższy materiał, zapraszam do ostatniego artykułu z cyklu tutaj.
Schematy
Schemat w porównaniu do wersji biurkowej nieco się rozrósł, ale bez obaw, będziemy działać tylko i wyłącznie w obrębie domowej rozdzielnicy, pozostała część schematu ma na celu zobrazowanie połączeń elektrycznych oświetlenia w mieszkaniu.
Patrząc na rozdzielkę, podstawowa zmiana to brak gniazdka elektrycznego. Zastąpiły go dwa elementy:
- Wyłącznik nadprądowy B10 – zabezpieczenie elektryczne, które uniemożliwia, aby popłynął przez niego prąd większy niż 10A. Do wyłącznika standardowo podpina się przewód fazowy zasilania.
- Listwa przyłączeniowa „N” – wszystkie przewody neutralne z każdego obwodu elektrycznego w mieszkaniu + przewód neutralny zasilający są podpinane do tej listwy.
Kolejna zmiana to zamiast jednej żarówki, mamy 6 lamp (każda posiada od 1 do 3 żarówek, nie ma to teraz znaczenia). Lampy podzielone są na dwa szeregi, zatem zamiast jednego przewodu fazowego wpiętego w złącze nr 3 programatora, będą dwa przewody fazowe.
Zgodnie ze schematem, programator będzie sterował tylko tymi lampami które będą posiadały załączone wyłączniki światła. Pozostałe lampy będą zgaszone cały czas.
Należałoby jeszcze wspomnieć o tym jak wygląda schemat rozdzielnicy zanim podpięty zostanie programator. Oto on:
Przewody fazowe lamp bezpośrednio wpięte do wyłącznika nadprądowego
Konfrontacja z rzeczywistością…
…bywa brutalna, ale do rzeczy. Najpierw trzeba zlokalizować domową rozdzielnicę. (UWAGA! Rodzielnica w Twoim domu może wyglądać podobnie, ale wcale nie musi, poniższe zdjęcia nie mogą być zatem traktowane jako jedyny słuszny model, zresztą przekonasz się o tym jak otworzę rozdzielkę 🙂 ).

W mieszkaniu znajdują się 4 obwody elektryczne. Jeden z nich obsługuje wszystkie lampy znajdujące się w mieszkaniu. Jako jedyny oznaczony jest symbolem B10 (pierwszy z prawej).
Po otwarciu półprzeźroczystej osłonki dobieram się do dwóch śrubek mocujących, które trzymają front skrzynki.
Voila. Wygląda to jak nieokiełznany gąszcz przewodów. Wszystko ma jednak swój sens, nawet jeśli zostało poukładane w nieestetyczny sposób.
- Do dolnego zacisku wyłącznika nadprądowego najczęściej doprowadzone jest zasilanie (przewód fazowy). Wyróżnia się to tym, że każdy wyłącznik jest połączony ze sobą mostkiem oraz tym, że nawet gdy go wyłączymy, ta strona wyłącznika będzie pod napięciem (do sprawdzenia próbnikiem / miernikiem).
- Do górnego zacisku wyłącznika przymocowane są przewody fazowe tzw. odpływów czyli elementów domowej instalacji elektrycznej (np. gniazdek w pokojach, gniazdek w łazience, oświetlenia itp.). Po załączeniu wyłącznika na przewodach tych pojawia się napięcie.
- Listwa zaciskowa przewodów neutralnych. W przeciwieństwie do przewodów fazowych, przewody neutralne „spotykają się” w jednym punkcie (węźle).
W większości aktualnie stosowanych rozwiązań znajduje się jeszcze listwa zaciskowa przewodów uziemiających, tutaj jednak takiej infrastruktury nie ma.
Przed rozpoczęciem prac elektroinstalacyjnych wyłączam po kolei wszystkie wyłączniki nadprądowe.
Pomimo wyłączenia napięcia w mieszkaniu postanowiłem wykręcić zbiorczy bezpiecznik dla mieszkania, żeby w rozdzielce domowej nie było żadnego napięcia elektrycznego. Główny bezpiecznik znajduje się najczęściej na korytarzu lub w piwnicy.
Należy pamiętać o tym, żeby wykręcać główny bezpiecznik tylko wtedy, gdy wszystkie wyłączniki nadprądowe w domu są wyłączone. W innym przypadku przy wykręcaniu bezpiecznika – z powodu przepływającego prądu – może iskrzyć.
Teraz prądu nie ma na pewno w mieszkaniu. Oczywiście, zawsze warto się upewnić próbnikiem napięcia (miernikiem).
Kolejnym krokiem jest wypięcie z wyłącznika nadprądowego B10 dwóch, podpiętych do niego przewodów fazowych oświetlenia i przygotowanie ich do wpięcia do programatora. Przewody te należy umieścić w dolnej części rozdzielki ponieważ tam będzie znajdował się zacisk programatora do którego podepnę ww. przewody. O ile jeden przewód (1) dało się w prosty sposób przenieść w dolną część skrzynki, o tyle z drugim (2) będzie większy (ale wciąż nieduży) problem, ponieważ przewód znajduje się w izolacji (3) wraz z przewodem neutralnym.
Co trzeba zrobić to usunąć poprzez delikatne (aby nie uszkodzić wewnętrznej izolacji przewodu fazowego / neutralnego) nacięcie i ściągnięcie zewnętrznej (białej) izolacji przewodu.
Skupię się teraz na prawej części skrzynki rozdzielczej, bo ona nas interesuje najbardziej.
![]() ![]() |
Po ściągnięciu zewnętrznej izolacji otrzymałem trochę przydługi przewód neutralny, który trzeba będzie skrócić i wpiąć do listwy zaciskowej. Przewód fazowy ma teraz odpowiednią długość, także nie ma problemu, żeby przeciągnąć go pod szyną DIN.
Teraz dobiorę się do programatora czasowego.
![]() ![]() |
Oto On! Gwiazda wieczoru. Programator, trzy przewody i złączka elektryczna. Po sprawdzeniu, że złącze programatora dobrze trzyma dwa przewody w jednym zacisku, zrezygnowałem ze złączki elektrycznej i przygotowałem układ do podpięcia w rozdzielce. A więc tak, przewód fazowy (1) będzie połączony z wyłącznikiem nadprądowym, przewód fazowy (2) ma na celu podanie napięcia na zacisk nr 4 programatora, natomiast przewód neutralny (3) będzie wpięty we wspólną listwę zaciskową „N”.
![]() ![]() |
Zamontowałem programator na szynie DIN (przewód łączący zaciski 1 i 4 przepuściłem pod szyną). Następnie podpiąłem:
- przewód fazowy (1) do wyłącznika nadprądowego – przewód ten dostarcza zasilanie do programatora i do oświetlenia w mieszkaniu
- przewód fazowy (2) do zacisku nr 4 programatora
- przewód neutralny (3) do listwy zaciskowej „N”
- przewody fazowe odpływowe (4) do zacisku nr 3 programatora
Powoli zbliżamy się do końca operacji.
Jeszcze tylko pozostało dostarczyć napięcie do mieszkania.
Zamknąć obudowę, podnieść eski (włączyć wyłączniki nadprądowe) i od strony elektroinstalacyjnej gotowe.
Grande finale
W ramach testu, podobnie jak poprzedniej części artykułu, zaprogramuję moduł, aby wyłączył oświetlenie o określonej godzinie, a po minucie, załączył je ponownie (podobnie i tutaj nie będę pokazywał jak tego dokonać, gdyż instrukcja programatora obrazuje to w sposób przejrzysty).
Mam nadzieję, że powyższy opis będzie pomocny jeśli nie w tego typu instalacji to podobnej. Jak zawsze, czekam na krytyczne uwagi (ale nie tylko 🙂 ).
Na jak długi czas możemy ustawić dany programator? Chodzi mi o to, czy mogę go zaproponować, aby załączał światło o danej godzinie przez np. 2 lub więcej miesięcy. Czy da radę to zrobić w danym programatorze?
Czyli wyjeżdżając na wakacje musimy zostawić włączoną żarówkę, którą chcemy włączać sterownikiem, i dopiero wtedy włączyć sterownik ? Taka jest filozofia użytkowania tego urządzenia ? A nie ma urządzeń zintegrowanych z włącznikiem w ścianie, które byłyby niezależne od tego czy użytkownik nie zapomni zostawić światła włączonego ?